Pro publico bono

Pytanie 91

Chodzi o podział majątku. Moja była Ĺźona pragnie ugody zawartej przed sądem. Sama ją nawet spisała.. Nie wiem czy mi się opłaca zawrzeć taką ugodę. Obecnie jesteśmy współuprawnionymi w lokatorskim prawie do lokalu mieszkalnego. Zgodnie z ugodą sądową lokal ma być jej, a ja otrzymam spłatę w ratach. Tyle, Ĺźe to mi nie wystarczy nawet na zakup kawalerki.



Najpewniej ktoś z postępowania sądowego wyjdzie z lokalem, a ktoś ze spłatą. Zaproponowana ugoda daje Panu prawo do egzekwowania od Ĺźony uzgodnionych kwot pieniężnych. MoĹźliwa jest teĹź odwrotna konstrukcja – to Pan przejmie lokal dla siebie, ale spłaci byłą Ĺźonę.
Wszystko zależy od konkretnych uwarunkowań. Jeżeli nie będzie miał Pan gdzie mieszkać, to może lepiej zatrzymać lokal. Z drugiej strony proszę pamiętać, że w takiej sytuacji brak dokonania przez Pana spłaty byłej żony będzie zapewne skutkować egzekucją komorniczą.
Ugoda w tej sprawie może być dla Państwa korzystna. Jeżeli strony porozumieją się co do tego, kto ma lokal zatrzymać, a kto uzyska spłatę w określonej wysokości, to nie będzie potrzeby powoływania biegłego rzeczoznawcy celem określenia wysokości spłat. On też kosztuje i koszt ten spadnie na Państwa (zapewne po połowie).
W razie, gdyby do ugody nie doszło, a Państwo nie porozumieli się co do wartości lokalu, to sąd powoła biegłego, a następnie sam wybierze osobę, której przyzna lokal. Przy tym powinien zbadać, czy obie strony mają gdzie mieszkać, po to aby przyznać lokal rzeczywiście potrzebującemu. Ale przy tym powinien teĹź zbadać zdolność osoby, której lokal przyznaje, do sfinansowania spłat, po to, aby nie przyznać lokalu komuś, kto spłat na pewno nie będzie w stanie uiścić. Często zrealizowanie obu tych wartości jest niemoĹźliwe, a sąd i tak coś musi postanowić.



<< powrót do listy pytań